poniedziałek, 13 października 2014

Atualizacja rozdania MoYou London

Cóż... Niestety, rozdanie musi zostać na tę chwilę odwołane. Zgłosiła się tylko jedna osoba i myślę, że przedłużenie wszystkiego o jeden miesiąc niewiele pomoże. Jednocześnie informuję, że przy okazji składania kolejnego zamówienia po prostu kupię kilka płytek więcej i wtedy zorganizuję już rozdanie z konkretnymi płytkami. To jednak nie stanie się wcześniej, niż za 2-3 miesiące ;)

Przepraszam bardzo tę jedną jedyną Uczestniczkę i wszystkim obiecuję się zrehabilitować w przeciągu dwóch tygodni, kiedy to mam nadzieję, że uda mi się w końcu naprawić mój komputer :| Obecnie robię trochę zdjęć na zapas i przygotowuję normalne rozdanie rzeczowe. Muszę tylko wymyślić jakiś temat przewodni ;)

Całusy i do zobaczenia.

poniedziałek, 6 października 2014

Wymuszona przerwa

Niestety, mój komputer się zbuntował i nie działa. Nie mam jak zgrać zdjęć, aby napisać choćby krótki post, dlatego na razie zapraszam Was na mój profil na instagramie, a tu postaram się powrócić jak najszybciej.

wtorek, 23 września 2014

MoYou London płytka Artist Collection numer 11

Wpis miał pojawić się już dawno, ale zajęłam się Mistrzostwami Świata w Siatkówce i wszystko zeszło na dalszy plan. Jestem fanką siatkówki od ponad dziesięciu lat i nie macie pojęcia jak się cieszę, że Polacy zdobyli Mistrzostwo Świata! Płakałam ze szczęścia w niedzielę i jeszcze zdarza mi się uronić łezkę kiedy oglądam filmy na YouTube. Żałuję tylko, że nie mogłam tam być. 

Moja pierwsza przygoda ze stemplowaniem paznokci :) Pierwszy raz zobaczyłam te płytki na kanale Youtube Elleandish i bardzo zapadły mi w pamięć.

Między innymi zobaczyłam właśnie płytkę numer 11 i nie mogłam o niej zapomnieć, bo jest jedną z najpiękniejszych z całej kolekcji MoYou London. Ma wszystko, co kocham. Kwiaty, czaszki, wzór geometryczny i rozetę oraz jeden prostszy wzór, a nawet lekki koronkowy ozdobnik.

Każda płytka kosztuje 5 funtów i zapakowana jest w osobny kartonik, a serie mają swoje własne bohaterki. Ta nazywa się Mona. Płytki są mniej-więcej wielkości iPhone'a 5 i każda przyklejona jest do plastikowej podkładki z nazwą producenta. Mam co do tej podkładki mieszane uczucia, gdyż lakier zbiera się na krawędzi i ciężko jest go usunąć nawet jeśli spróbuje się go zetrzeć zanim wyschnie. Do tego, mój numerek już się starł zmywaczem :/ Niby pierdoła, ale dla mnie takie rzeczy też mają znaczenie.

Poniżej płytka i opakowanie. Uwielbiam ją całą, ale nie umiem jeszcze równo odbić na paznokciu tego geometrycznego wzoru z prawego dolnego rogu. Cały czas wychodzi krzywo :| Moimi ulubionymi są na pewno róże. Na paznokciach wyglądają pięknie, zwłaszcza z tą czaszką.



środa, 17 września 2014

brokatowy gradient

Obijam się ostatnio. Ale tylko na blogu! Mam dużo pracy i po przyjściu do domu mam tylko ochotę wskoczyć do wanny i potem przeczołgać się do łóżka. Dziś króciutko, bo nie ma się co rozpisywać ;)

Do gradientu użyłam lakieru Jolly Jewels numer 119 Golden Rose. Chyba pierwszy raz robiłam go przy użyciu lakieru z tak dużymi drobinkami i myślałam, że nie wyjdzie.


poniedziałek, 1 września 2014

Powitanie września z Golden Rose Rich Color #34

Zamówiłam ten kolor bez większego przekonania, bo jedyne ciemne kolory jakie noszę normalnie na paznokciach to czerń i granaty.


Numer 34 to piękny, połyskujący burgund, wygląda niemal jak metaliczny. Bardzo trudno było mi złapać jego urodę na zdjęciach, ponieważ wygląda najlepiej w słońcu, którego ostatnio niestety trochę poskąpiła nam Matka Natura. Według mnie jest idealny na powitanie września i zakończenie wakacji :) Dlatego też akurat dziś zamieszczam ten wpis.

sobota, 30 sierpnia 2014

Golden Rose Rich Color #24 i Jolly Jewels #116

Za rzadko noszę czerwienie.


Przedstawiam dziś moją ulubioną czerwień Golden Rose! Standardowo, lakier kosztuje 6,90zł i ma 10,5ml pojemności. Aplikacja jak zwykle jest bardzo wygodna dzięki szerokiemu pędzelkowi i lekkiej konsystencji, jednak wymaga trzech warstw w celu całkowitego pokrycia płytki. Zwłaszcza przy białych końcówkach, które ja posiadam. Kolor jest bardzo czysty. Można nawet powiedzieć, że został wzięty prosto z gamy kolorów podstawowych. Nosi się bardzo przyjemnie, rzuca się w oczy. Dziś mało zdjęć, bo wszystkie, które zrobiłam wyszły jakieś brzydkie i nie mogłam ich wykorzystać :|

piątek, 22 sierpnia 2014

Sylveco - Odżywcza Pomadka z Peelingiem

Przyznaję się. Mam dziesiątki pomadek do ust. Praktycznie nigdy nie zużywam żadnej do końca, głównie dlatego, że zmieniam je wraz ze zmianą pory roku. Na zimę zawsze kupuję bardziej tłustą, chroniącą przed niskimi temperaturami, gdyż moja skóra szybko wysycha na mrozie. Na wiosnę kupuję coś lekko zabarwionego czerwienią, lub różem, na lato stosuję pomadki z wysokim filtrem, a na jesień wracam do czegoś lżejszego. Te zmiany powodują, że pozostałe pomadki odkładam do zapasowej kosmetyczki, ale potem i tak je wyrzucam, bo czuję, że za długo leżały nieużywane. Zwyczajnie jakoś mnie to trochę brzydzi, a pomadki nie są aż tak drogie, abym nie mogła kupić sobie czegoś nowego. Jedyną pomadką, jaką do tej pory zużyłam do końca to standardowy sztyft NIVEA.

Pomadkę Sylveco dostałam w Shinyboxie w czerwcu. Na początku podeszłam do niej trochę sceptycznie. Pomadka z peelingiem? I mam nosić te drobinki na ustach aż odpadną, czy co? Zostałam bardzo miło zaskoczona.




niedziela, 17 sierpnia 2014

Golden Rose Rich Color #16 i 3D Glaze Top Coat #11

Zachciało mi się niebieskości na koniec lata (cóż, dopiero połowa sierpnia, ale mam nadzieję, że upały mamy już za sobą ;)).


Rich Color chyba każdy w Polsce zna i kocha. Za szeroki pędzelek, niezliczoną ilość kolorów, kremową konsystencję, i tak dalej ;) Za to też kocham je ja. Do tego stopnia, że malowanie paznokci wąskim, okrągłym pędzelkiem to dla mnie udręka, a inna konsystencja przyprawia mnie o wściekłość.


sobota, 16 sierpnia 2014

Inglot i Seche - porównanie rozcieńczalników

Rozcieńczalinków używam dopiero od dwóch miesięcy, kiedy to mój Seche Vite zgęstniał po 3 tygodniach, prawdopodobnie ze względu na rosnące temperatury i wzmożone używanie i częstotliwość odkręcania zakrętki.



Na początku zainwestowałam w rozcieńczalnik Inglota. Jego cena to 12zł/9ml. Malutka buteleczka. Wykorzystałam go w jeden dzień do rozcieńczenia Seche Vite i lakierów piaskowych Golden Rose, które gęstnieją po kilku użyciach.
Jeśli chodzi o jego działanie - nie mam żadnych zastrzeżeń. Seche Vite nie zmętniał, jego działanie się nie zmieniło, to samo z innymi lakierami, jednak przydałaby się pipetka. Wlewany prosto z butelki niestety rozlewa się wszędzie.

Skład: Ethyl Acetate, Isopropyl Alcohol, Butyl Acetate.

Rozcieńczalnik Seche Restore kupiłam w lipcu przy okazji zamawiania Seche Vite. Jego cena to 29,99 za 59ml na Allegro. Do butelki dołączona jest duża pipetka. Jeśli chodzi o jego działanie, ponownie, jak w przypadku Inglota, rozcieńcza bardzo dobrze i nie zmienia właściwości lakierów. Wydaje mi się, że ilość potrzebna do rozcieńczenia lakieru była zdecydowanie mniejsza niż w przypadku Inglota, mogę się jednak mylić, może po prostu lakier nie był aż tak gęsty. Zawiera niestety toluen, co trochę mnie martwi, jednak zawiera go też Seche Vite i jak na razie nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków jego stosowania, więc nie będę się tym teraz martwić. Być może właśnie te róznice w składzie powodują też taką rozbieżność cenową.

Skład: Butyl Acetate, Toluene, Isopropyl Alcohol.

Podsumowując, oczywiście zostanę przy Seche Restore, gdyż minie wiele miesięcy zanim go całkowicie zużyję.

piątek, 15 sierpnia 2014

Co się ze mną działo.

Cóż, jak widać, nie napisałam nic od miesiąca. Pora na wytłumaczenie.

Niestety, lato nie jest najlepszą porą roku dla mnie. Już od czerwca czuję się źle, a wraz z nadejściem lipca, po prostu nie jestem w stanie normalnie funkcjonować i zamieniam się w ledwo funkcjonującego, dyszącego i pocącego się pół-zombie. Po prostu nienawidzę lata.

Po pierwsze, mam alergię wziewną i pylenie powoduje u mnie potworny katar. Nie jestem w stanie oddychać, a mój zadarty nos pełni jedynie funkcję kikuta wystającego z twarzy, gdyż zatyka się w 100 procentach i tylko 5 tabletek pseudoefedryny jest mu w stanie pomóc, a i to nie zawsze.

Po drugie, temperatury. Mój organizm został niestety wyprodukowany na rynek skandynawski, ale ktoś pomylił adresy i wysłał mnie do tego piekła zwanego Europą środkowo-wschodnią. Pocę się, zdycham, przegrzewam, po prostu odechciewa mi się wszystkiego. Do tego cierpię na nadpotliwość, więc wyobraźcie sobie. Albo i nie. Zwyczajnie siedzenie przed komputerem nie jest pierwszą rzeczą, o której myślę w wolnym czasie.

Dlatego też przepraszam, postaram się poprawić. Mam kilka przyszykowanych postów, które wymagają jeszcze zdjęć, coś powinno pojawić się już jutro ;)

niedziela, 13 lipca 2014

Golden Rose Color Expert #52 i nowy Carnival #22

Wczoraj zajechałam do Golden Rose w celu zakupienia lakierów dla zwyciężczyni rozdania i przy okazji oczywiście nie obeszło się bez zakupienia kilku kolorów dla mnie :)


Najpierw wpadł mi w oko Color Expert numer 52. Piękny, delikatnie brzoskwiniowy, pudrowy beż (czuję się jak facet, bo nie umiem opisać koloru...). Musiałam go mieć i musiałam dziś nim pomalować paznokcie. Jego fenomenalna cena to 5,90zł.
Następny wpadł mi w oko nowy Carnival numer 22 - duży brokat w trzech kolorach - brzoskwiniowym, bladożółtym i białym, z uroczymi, białymi kwiatkami i pomarańczowymi, drobnymi pałeczkami. Według mnie te dwa lakiery uzupełniają się idealnie. Jego cena to 10,90zł.


piątek, 11 lipca 2014

Wyniki Rozdania

A oto wyniki rozdania :)


 Losowanie wykonałam na stronie http://www.miniwebtool.com/random-name-picker/


Klaudio, odezwę się do Ciebie jeszcze dziś z maila la.venda.blog[at]gmail.com A w niedzielę wyruszam do najlepiej wyposażonego sklepu Golden Rose w Warszawie ;)
Zwyciężczyni serdecznie gratuluję, a pozostałe osoby proszę o śledzenie bloga, ponieważ niedługo przyjdzie czas na kolejne, owocowo-letnie rozdanie :)

Całusy,

La Venda

sobota, 14 czerwca 2014

Mega Zakupy!

Takich dużych zakupów kosmetycznych nie zrobiłam jeszcze nigdy! Wybrałyśmy się z Mamą tylko do Yves Rocher, ale chciałam jeszcze wejść do Rossmanna, ponieważ miałam do wykorzystania kupon zniżkowy na 30% z Dnia Kobiet. Zostały mi jeszcze na 35% na lipiec i 40% na sierpień. Dodatkowo wskoczyłam jeszcze na chwilkę do Golden Rose ;)

Zacznijmy od Yves Rocher.

Poszłyśmy tam głównie w celu uzupełnienia zapasów odżywek i szamponów. Miałam też chrapkę na wodę toaletową o zapachu kwiatów wiśni. Dostałam rabat 40%, więc żal było się nie skusić :P Bardzo też chciałam kupić jeden z nowych peelingów owocowych, ale okazało się, że będę mogła to zrobić dopiero w poniedziałek, bo jestem stałą klientką dopiero od miesiąca i nie dostałam jeszcze biuletynu, ani smsa promocyjnego. Dlatego zapewne wrócę w poniedziałek, bo jestem bardzo ciekawa tych pesteczek zamiast ścierających drobinek.


Pierwsza oczywiście wpadła mi w ręce woda Cherry Bloom Un Matin Au Jardin 100ml ;)




Kocham ten zapach! Spryskałam się od razu w sklepie i zapach utrzymuje się do tej pory, więc nie jest źle!

Teraz coś, czego nie miałam zamiaru kupować (bo nie wiedziałam, że będzie :P).


Żółte tubki to Żel Oczyszczający do Rąk Beaute Des Mains z Arniką 30ml. Cena regularna to 9,90zł.
Fioletowa tubka to Chłodzący Żel na Zmęczone Stopy z Lawendą 50ml. Cena regularna: 21,90zł.
Dziś w komplecie kosztowały mnie 15,90zł. Pojedynczo też można je było kupić w cenie promocyjnej. Żel do rąk kosztował 6,90. Niestety, nie wiem ile kosztował żel do stóp.
Obydwa kosmetyki mają przepiękny zapach i cieszę się, że je kupiłam :).







Szampon wygładzający 300ml (14,90zł) z wyciągiem z ziaren gombo i odżywka z tej samej serii 150ml 14,90zł). Stosuję je od zeszłego miesiąca i jestem zachwycona. Niedługo napiszę recenzję :)
Dodatkowo, dostałam w prezencie tusz do rzęs Sexy Pulp (57zł). Drugi oddała mi Mama, ponieważ nie nosi makijażu ;)


Następnie udałyśmy się szybciutko do Golden Rose po kilka lakierów.


Od lewej do prawej:

Rich Color #38 - połączenie liliowego fioletu i niebieskich tonów.

Galaxy #12 - piękna, chabrowa galaktyka na paznokcie - piasek + opalizujące na turkusowo drobinki ;)
Galaxy #33 - róż w odcieniu baby pink z różnymi wielkościami brokatu i opalizującymi na złoto drobinkami.
Color Expert #19 - ciemny pastelowy róż
Color Expert #39 - mocna malina z malutkimi złotymi drobinkami.

Potem udałyśmy się na długą wycieczkę do Rossmanna. Wymienię tylko większe rzeczy, pominę podstawowe pierdółki.



Nivea - Żel-krem do mycia twarzy 150ml (8,99zł) dla cery suchej i wrażliwej. Ja takiej cery nie mam, jednak miałam dość ciągle ściągniętej skóry po każdym myciu.
Bourjois - tusz do rzęs Twist Up the Volume (33,99zł) wodoodporny. Zobaczymy jak się spisze.
L'oreal - podkład True Match (43,99zł). Ma wielkie obawy co do odcienia. Kupiłam najjaśniejszy D1 Golden Ivory i oby się sprawdził, bo nie kosztował mało.



Suche Szampony ISANA (10, 59zł) i Schauma (12,99zł). Kupiłam dwa inne, ponieważ złapałam ostatnią butelkę ISANY, a niestety nie wystarcza mi na cały miesiąc. Niedługo je porównam :)
EVELINE - odżywka do paznokci 8w1 (12,59zł)- to już mój sprawdzony produkt. Działa świetnie i nie zamierzam go zmieniać.
Mini ręczniczek turystyczny (2,99zł). Kocham takie pierdółki. Do tego niedługo wybieram się w podróż, więc na pewno się przyda :) Wystarczy lekko go zmoczyć i rozłoży się do wymiarów 30cm x 60cm.

I to tyle na dziś. Jutro wracam z rana jeszcze po kilka rzeczy, o których         zapomniałam.

Przypominam Wam o rozdaniu!

http://la-venda.blogspot.com/2014/06/moje-pierwsze-rozdanie.html


wtorek, 10 czerwca 2014

Golden Rose Color Expert #06 + pasiaczek Color Expert #15

Przedstawiam Wam kolejny kolor z kolekcji Color Expert - numer 06. Kupiłam go zaraz po ich premierze w sklepach stacjonarnych i był moim pierwszym wyborem. Idealnie pasuje do takiego bladziocha jak ja.



Konsystencja jest bardzo lekka, więc pierwsza warstwa nie daje jakiegoś super efektu. Na pewno wymaga ponownego pociągnięcia, jednak nie przeszkadza mi to, ponieważ lubię pierwszą warstwę malować bardzo cieniutko i dopiero wprowadzać ewentualne poprawki przy kolejnej.

Jak już mówiłam - kolor jest dla mnie idealny. Doskonale dopasowuje się do mojej skóry. Moje poprzednie beże zawsze miały za dużo szarości/żółci/różu i bardzo szybko je zmywałam, albo starałam się łagodzić je brązami.



Lakier nie robi bąbelków, smug i pomimo lekkiej konsystencji, 100% krycie uzyskuję po dwóch warstwach. Całkiem nieźle jak na lakier za 5,90zł, hm?

Paseczki wykonałam kolorem numer 15 (pierwsza próba tutaj), wspomagając się cieniutką taśmą do ozdabiania paznokci, do której się nie nadaje, ponieważ jest nierówno przycięta ;)



Przypominam też o rozdaniu, w którym można wygrać lakiery Color Expert.

http://la-venda.blogspot.com/2014/06/moje-pierwsze-rozdanie.html

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Moje pierwsze rozdanie ;)

Z powodu mojej nowo nabytej miłości do lakierów Golden Rose Color Expert - postanowiłam sprezentować komuś jedną paczkę tych ślicznych kolorków ;)


niedziela, 8 czerwca 2014

Yves Rocher Un Matin Au Jardin - żel pod prysznic o zapachu kwiatu wiśni.

O mamo. W końcu mogę napisać recenzję tego cudeńka.



Jeszcze w kwietniu wcale nie interesowało mnie Yves Rocher. Zaciągnięta do ich sklepu w CH Wileńska w Warszawie po wodę perfumowaną, po założeniu karty stałego klienta, zostałam namówiona na dokupienie produktu aby dostać jedną pieczątkę więcej. Mój wybór (trochę przypadkowy) padł na ten żel. Tylko dlatego, że akurat stał przy kasie i miałam wielką nadzieję na piękny zapach kwiatów wiśni.

środa, 28 maja 2014

Bloglovin'

Follow my blog with Bloglovin


A tak poważnie, to założyłam konto głównie po to, aby móc mieć oko na wszystkie obserwowane blogi ;) Nie tylko te na Bloggerze. Być może przy okazji uda mi się zdobyć kilku Obserwatorów :P

Przygotowuję też obecnie moje pierwsze rozdanie, więc zobaczymy się już wkrótce!

wtorek, 27 maja 2014

Golden Rose Color Expert #15 i folia transferowa + GR matte top coat

Byłam strasznie znudzona w Lany Poniedziałek. Święta spędzam zawsze samotnie, z moim psiakiem, więc... Nigdy nie jest to dla mnie przyjemny czas. Wolałabym mieć wolne w normalne dni, kiedy na ulicach jest więcej ludzi i otwarte są sklepy :P

Z nudy wyszło coś... z czego nie jestem jakoś szczególnie zadowolona, ale była to moja pierwsza próba z folią transferową, więc uznałam, że warto jednak zamieścić kilka zdjęć i spostrzeżeń.


Użyłam lakieru Golden Rose Color Expert #15 oraz ich nowego, matowego top coatu i folii transferowej ze wzorem koronki.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Golden Rose Carnival #14 na Color Expert #49 + zmiany

Po pierwsze: zmieniłam nazwę bloga. Poprzednia była zbyt długa, w dodatku uwielbiam lawendę, więc myślę, że ta nazwa zostanie ze mną na dłużej ;)Zmieniłam też trochę wygląd, aby był przyjemniejszy dla oka.

Przejdźmy do lakierów.

Tydzień temu zaprezentowałam Wam  nowy lakier od Golden Rose Color Expert # 49. Bardzo szybko się nudzę, kiedy mam jeden kolor na paznokciach dłużej niż 2 dni, dlatego dodałam do niego trochę zamieszania żółtym Carnivalem, numer 14. Efekt był ok, jednak raczej nie będę często nosić akurat tego połączenia kolorów. Bardzo podobają mi się te malutkie kwadraciki, jednak myślę, że będą wyglądały jeszcze lepiej na jakimś zimnym kolorze, np. chabrowym niebieskim, granacie, może mocnej, zimnej czerwieni. I na pewno na limonkowej zieleni ;)



poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Golden Rose - Color Expert #49

Wpadłam na te lakiery w ostatnią sobotę podczas zakupów z magazynem Grazia i ich 20% kuponem do Golden Rose.

Pani sprzedająca bardzo zachwalała kolory, obiecywała bardzo mocne napigmentowanie i ogólne fajerwerki.

Poniżej zdjęcia koloru numer 49.


Widać tu niestety moje przesuszone skórki - wybaczcie. Walczę z nimi od Nowego Roku. Uwielbiam ten odcień pomarańczowego.

sobota, 12 kwietnia 2014

Nowość od Golden Rose - COLOR EXPERT!

Udałam się dziś na tak zwany retail therapy :D Głównie dzięki perswazji kuponów promocyjnych z pisemka Grazia. Miałam 20% zniżki do Golden Rose, więc uznałam, że zaspokoję swój głód lakierowy i jakże się cieszę, że pojechałam!

Lakiery są w sklepach od czwartku i niestety części kolorów już nie było, bo sklep dostał tylko po kilka sztuk (zakupy robiłam w salonie GR w CH Wileńska w Warszawie). Kupiłam łącznie 6 buteleczek. Kolorów było o wiele więcej, ale nie chciałam przekroczyć 100 złotych. Bardzo wpadły mi w oko mroźne mięty, zielenie i błękity, ale rzadko ich używam, dlatego zdecydowałam się na jeden z trzech odcieni nude i bardziej soczyste kolory ;)

Pojemność buteleczki to 10,2ml.
Cena - 5,90. Nie mam co prawda pewności, bo na paragonie mam tylko cenę po obniżce, ale jakoś doszłam do tego jakże zawiłą matematyką na poziomie szkoły podstawowej :| Trochę mi wstyd, że zajęło mi to dobre 20 minut...

Informacje od Pani kasjerki: Lakiery są bardzo mocno napigmentowane, mają mieć dużą wytrzymałość, nie barwić płytki paznokcia (nie będę ryzykować :P) i posiadają szeroki pędzelek (taki sam jak w Rich Color).

Mam duże nadzieje, jeśli chodzi o te cudeńka.

Poniżej zdjęcie przedstawia 5 buteleczek. Zapomniałam kompletnie o kolorze nr 49, który jest bardzo soczystą pomarańczą. Przepraszam za jakość zdjęcia, ale jest już ciemno, a w pokoju mam bardzo słabe światło. Lepsze postaram się zrobić przy swatchach (które, przyrzekam, tym razem zrobię szybciej!).


Dokupiłam jeszcze 8 buteleczek innych lakierów oraz małe perfumowe jabłuszko za 7,90, ponieważ urzekł mnie zapach ;) Numer W62.

Wiem, że ostatnio nie piszę, ale nie miałam po prostu weny... Poza tym, traktuję tego bloga jak hobby. Nie oczekuję niczego od nikogo, po prostu chcę się tu dobrze pobawić, niekoniecznie w zamian za kosmetyki do testowania od różnych firm.

Do jutra, buziaczki.

Marta.

niedziela, 9 lutego 2014

Abordaż Golden Rose :D

Mam poważny problem. Nie potrafię wejść do sklepu Golden Rose i wyjść z jedną rzeczą. Wczoraj wybrałam się po szminkę, a wróciłam z torebką pełną lakierów i dwiema pomadkami, które i tak w końcu nie będą dla mnie :D


Poniżej pełna lista zakupów.


niedziela, 26 stycznia 2014

Karnawałowy wpis dla Golden Rose

Golden Rose organizuje konkurs na karnawałowy manicure. Jestem trochę spóxniona, więc nie mogłam dopracować paznokci... Mam nadzieję, że wystarczy ;)



Użyłam następujących lakierów:

wtorek, 21 stycznia 2014

Garnierowy koszmar

Zachęcona moimi dobrymi wspomnieniami na temat peelingu z ekstraktem z winogron (którego używałam kilka lat, a którego nie można już niestety nigdzie znaleźć), zakupiłam ostatnio w Rossmannie Odświeżający żel oczyszczający z linii Essentials. Mam skórę mieszaną, uznałam, że po tym, jak fenomenalnie spisywał się peeling, żel zachowa się podobnie.

Nigdy tak się nie pomyliłam.



niedziela, 12 stycznia 2014

Pierwsze zakupy w BingoSpa

Po zachwycających efektach jakie uzyskałam dzięki masce z wyciągiem z winogron, zdecydowałam się na zakupy w BingoSpa. Akurat kończył mi się nie najlepszy krem do twarzy i potrzebowałam odżywki do włosów.

Mała dygresja: We wrześniu rozjaśniłam włosy. Stały się przez to cienkie i mocno się elektryzowały, jednak nie chciałam używać odżywek, gdyż bardzo przetłuszczają włosy. W grudniu zdecydowałam się na wizytę u fryzjera w celu naprawienia zbrodni jaką popełniłam na mojej głowie i teraz mam piękne sombre ;) Włosy zostały ścięte o połowę długości, a kolor zmieniony na bardziej naturalny, dzięki czemu nie musze martwić się odrostami. Dodatkowo podjęłam decyzję, że nie warto oszczędzać na włosach. Z fryzjerką jestem umówiona na marzec, kiedy wróci ze szkolenia i będzie znała fryzjerskie trendy na wiosnę 2014.

Przejdźmy do kosmetyków.


Moje zamówienie złożyło się z dwóch kosmetyków:

Tarta z masą orzechową

O mamo! Nie było mnie tu od zeszłego roku... Niestety, praca mnie delikatnie mówiąc, dobiła i potrzebowałam odpoczynku i spokoju i dopiero dziś zebrałam się w sobie, aby coś napisać ;)

Dziś mam dla Was przepis, który znalazłam w starym zeszycie podczas wczorajszego sprzątania ;)

Tarta jest prosta i przepyszna, zapraszam do pieczenia ;)