sobota, 30 sierpnia 2014

Golden Rose Rich Color #24 i Jolly Jewels #116

Za rzadko noszę czerwienie.


Przedstawiam dziś moją ulubioną czerwień Golden Rose! Standardowo, lakier kosztuje 6,90zł i ma 10,5ml pojemności. Aplikacja jak zwykle jest bardzo wygodna dzięki szerokiemu pędzelkowi i lekkiej konsystencji, jednak wymaga trzech warstw w celu całkowitego pokrycia płytki. Zwłaszcza przy białych końcówkach, które ja posiadam. Kolor jest bardzo czysty. Można nawet powiedzieć, że został wzięty prosto z gamy kolorów podstawowych. Nosi się bardzo przyjemnie, rzuca się w oczy. Dziś mało zdjęć, bo wszystkie, które zrobiłam wyszły jakieś brzydkie i nie mogłam ich wykorzystać :|

Niestety, jego zmywanie to katorga. Barwi i skórę i płytkę, jeśli nie użyje się dobrej bazy. Pod tę czerwień zawsze nakładam dwie warstwy odżywki do paznokci. Inaczej płytka zżółknie nawet po jednym dniu noszenia. Palce na szczęście da się domyć, gorzej ze skórkami, zwłaszcza jeśli są tak suche jak moje :| Na szczęście zawsze maluję paznokcie wieczorem, więc z rana wszystko domywa się podczas prysznica i mycia głowy.



Na kciuk, środkowy i serdeczny palec zaaplikowałam dodatkowo Jolly Jewels numer 116. Cena to 12,90zł za 10,8ml. Kocham te czarne maczki w tej serii :) Ten lakier przypomina mi Boże Narodzenie, bo zawsze kojarzę te święta z czerwienią i złotem. Po wyschnięciu paznokcie na pewno będą chropowate i trzeba też uważać na krawędź i wytrzeć ją z brokatu, inaczej możemy o wszystko zaczepiać wystającą drobinką. Mnie to doprowadza do szału. Jolly Jewels w ogóle, mimo faktu, że mają już prawie rok, dobrze wpisują się teraz w trendy w malowaniu paznokci, bo wyglądają na paznokciach jak manicure jelly sandwich. Zwłaszcza kiedy powierzchnię wyrówna się dobrym top coatem, co ja robię za każdym razem, bo nie umiem zaczekać aż lakier wyschnie sam.


Pędzelek w tych lakierach jest cienki, klasyczny, co akurat w tym wypadku sprawdza się wyśmienicie. Wydaje mi się, że na szerokim pędzelku zbierałoby się za dużo brokatu na raz. Wąskim można lepiej kontrolować ilość aplikowanych drobinek i bawić się efektem końcowym. Na gołą płytkę potrzeba przynajmniej dwóch warstw. Lakier może jeszcze prześwitywać, ale brokatu będzie tak dużo, że praktycznie i tak nie będzie tego widać.

Oczywiście, zawsze mam problem ze zmywaniem, które kończy się delikatnym odrywaniem pojedynczych kawałeczków brokatu. Zaczęłam ostatnio nosić jeden kolor dłużej. Staram się wytrzymać przynajmniej 4 dni, zamiast dwóch, dlatego też baza klejowa pod brokat w moim przypadku odpada, bo... Odpada :P często nawet po jednym dniu, bo mam tłustą płytkę paznokcia.

Muszę się przyznać, że poprawiałam na zdjęciach skórki w Photoshopie i mam pytanie: Widać? :D Ostatnio zniszczyłam mocno ręce w pracy, nie służy im też zmywacz do paznokci i nie chciałam pokazywać tych odstających sucharów. Myślę, że nie wyszło najgorzej, ale chciałabym poznać Wasze opinie ;)


2 komentarze:

Jest mi zawsze bardzo miło kiedy ktoś poświęca swój czas, aby zostawić kilka słów. Proszę tylko o nie spamowanie.